Zadbajcie o mój knot – bawełniany przycinamy do ok 0,5cm inaczej stanę się zniczowym grzybem. Będę pobierać za dużo wosku, nie dam rady go przepalić i zacznę kopcić jak smok. Dlatego jak zauważycie mały kapelusz to najlepiej mnie zgaście, utnijcie nożyczkami lub ułamcie paluchami (jak kto woli)
Knoty drewniane raczej nie trzeba ucinać ale że jesteśmy z różnych drzew robione to czasem lubimy kaprysić i się nie palić. Wtedy trzeba parę razy nas potraktować zapalniczką aby wosk się bardziej rozpuścił. A jeśli już totalnie się zbuntujemy i nie damy rady się odpalić (co rzadko bo rzadko ale czasem się zdarzyć może) to nie załamujcie rąk, że świeca do wyrzucenia. W końcu jesteśmy zwykłym kawałkiem drewna i wystarczy nas wspomóc zwykłym patyczkiem po lodach, drewnianym mieszadełkiem do kawy, patykiem do szaszłyków lub jakimkolwiek kawałkiem suchej drzazgi (wiecie takiej długiej i najlepiej z jakiejś deski), a że wosk sojowy miękki to spokojnie nawet bez młotka da radę wcisnąć.
Pamiętajcie, że nie lubimy żadnych przeciągów, stania przy oknie i zimnej ścianie. Na zewnątrz jak nam będzie za zimno to zaczniemy tunelizować a przy kominku i jak kto lubi saunę w domu to się mocniej rozpuścimy. Wiecie 18 stopni do spania najlepsze 😉
No i najważniejsze skoro wy lubicie odpoczywać to my też, czyli nie palimy do oporu 24/h bo się przegrzejemy.
Dajcie żyć i odpocząć.
I koniecznie nas pilnujcie i na jakiejś podstawce zawsze bezpiecznie wiecie jak z jajkiem.
Traktowane z miłością, miłość wam oddamy pięknymi zapachami.